30 maja 2012

Zlot Hufca

Ostatni weekend, czyli dni: 25-26-27 maja, zuchy spędziły na Zlocie Hufca, piętnastym już, odkąd zaczęto je liczyć dla Hufca Ziemi Wadowickiej. Terenem, który nas gościł był tym razem ośrodek "Podhalanin" w Wadowicach. Kto jednak pomyśli, że spaliśmy w części hotelowej - jest w błędzie. Zuchy co prawda miały dach (i to solidny) nad głową, bo rozłożyły swoje śpiwory w sali weselnej, ale harcerze i wędrownicy spali pod namiotami niedaleko nas.

Już od początku przenieśliśmy się w czasie i przestrzeni - w czasy Azteków. Zuchy poznawały ich kulturę, w dużym przybliżeniu co prawda, bo przecież nie wszystko wiadomo o tym tajemniczym ludzie. Nie mniej jednak - zuchy nauczyły się piosenki azteckiej, tańców, języka, poznały metodę tworzenia skamielin, wykonały także proste instrumenty perkusyjne. Te wszystkie wiadomości i umiejętności wykorzystały podczas sobotniej gry oraz obrzędu powrotu do teraźniejszości.
Popołudnie sobotnie spędziliśmy wspólnie, gdyż o 15.00 uroczyście została otwarta nowa harcówka przy naszym hufcu. Do tej pory hufiec zajmował niewielkie pomieszczenie przy ul. Teatralnej 2, a teraz powiększył swoją siedzibę o prawie 2/3. Znalazło się tam miejsce dla izby tradycji, sali konferencyjnej, kominkowej, nowej harcówki, a także dla zaplecza kuchenno-sanitarnego. Wszystkim pomieszczenia bardzo się podobały, a Kasia K., Gabrysia P. i Kasia P. będą długo je pamiętać i miło wspominać, gdyż tam złożyły swoją Obietnicę Zucha.
Po apelu był Jarmark. Poszczególne drużyny i gromady prezentowały swój dorobek, w pobliżu namiotów odbywały się różne zajęcia. Zuchy mogły nauczyć się grać w gumę, skakały na skakance, dały sobie pomalować twarze. Obok stanowisk zuchowych harcerze wspinali się na ściankę, grali na bębnach, robili makramy, tańczyli, pląsali i robili jeszcze mnóstwo innych rzeczy.
Wieczorem zaś, już na terenie miasteczka zlotowego odbył się turniej sportowy dla zuchów, a po nim - seans filmowy. Oglądaliśmy "Drogę do Eldorado". Film był ciekawy, ale zmęczenie dało znać o sobie i nie wszystkie zuchy pamiętają, jak się skończył. ;)
Niedzielny ranek spędziliśmy nie mniej pracowicie. Najpierw udaliśmy się do Bazyliki NMP na mszę św. (na 9.00). Po powrocie na terenie Zlotu odbył się apel. Otrzymaliśmy dyplom za udział, gdyż nie było prowadzonej zlotowej rywalizacji. Dodam jeszcze, że na sobotnim apelu zuchy otrzymały plakietkę hufca, którą zdobyły!
Potem już tylko pakowaliśmy się i sprzątali miejsce, które przez 3 dni było naszym domem. Zadowoleni, szczęśliwi i z pytaniem na ustach: "Druhno, kiedy następny biwak" zuchy rozjechały się do swoich domów.
Czuj!Czuwaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz