Gromadą zdobywamy sprawność "Przyrodnika", wycieczka więc do Muzeum Przyrodniczego była niejako koniecznością, co nie znaczy, że przykrą. Wręcz przeciwnie.
Zuchy z ogromną ciekawością oglądały eksponaty. Zachwyciły je kości mamuta, a przede wszystkim wielkość zębów. Dziwiły się ułożeniu ciała nosorożca włochatego. Zawołały zgodnym chórem "łał" na widok kamieni szlachetnych ułożonych w gablotach. Podziwiały żywe gady i wypchane zwierzęta, jak też wnętrze spreparowanego ptaka. W ogóle chodziły po muzeum jak zaczarowane.
Wiele im też w głowach zostało, co zostało sprawdzone jeszcze w drodze powrotnej. Na zbiórce już po wycieczce - te zuchy, które na niej były, podzieliły się swoimi wrażeniami z tymi, które pojechać nie mogły.
Po wizycie w muzeum byliśmy jeszcze na obiedzie w barze mlecznym. Trzeba też było wstąpić do sklepów czy zatrzymać się przy stoiskach z pamiątkami z Krakowa.
Zdjęcia z wycieczki można obejrzeć w galerii.
Zuchy z ogromną ciekawością oglądały eksponaty. Zachwyciły je kości mamuta, a przede wszystkim wielkość zębów. Dziwiły się ułożeniu ciała nosorożca włochatego. Zawołały zgodnym chórem "łał" na widok kamieni szlachetnych ułożonych w gablotach. Podziwiały żywe gady i wypchane zwierzęta, jak też wnętrze spreparowanego ptaka. W ogóle chodziły po muzeum jak zaczarowane.
Wiele im też w głowach zostało, co zostało sprawdzone jeszcze w drodze powrotnej. Na zbiórce już po wycieczce - te zuchy, które na niej były, podzieliły się swoimi wrażeniami z tymi, które pojechać nie mogły.
Po wizycie w muzeum byliśmy jeszcze na obiedzie w barze mlecznym. Trzeba też było wstąpić do sklepów czy zatrzymać się przy stoiskach z pamiątkami z Krakowa.
Zdjęcia z wycieczki można obejrzeć w galerii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz